Wykorzystałam arkusze piankowe, powycinałam żyjątka morskie, glony, pomalowałam ściany wanny farbą do malowania rękami, poprzyklejałam wszystko. Na koniec zrobiłam na brzegach piasek z żółtej farby, połozyłam muszelki, a dno wysypałam kamykami, wpuściłam rybki.
No i zaczęła się pluskać moja mała rybka. Początkowo z pewna doza nieśmiałości, po czym wszystko zostało obadane. Muszle zostały wrzucone do wody - ale to fajne jak robią plusk. Tak fajne, że można je mamie podać, robiąc yyy i mama wie, że znów je trzeba położyć, żeby je można było zrzucić. Piankowe żyjątka oczywiście pływały w wodzie, można je było odczepiać, przyczepiać, pluskać się i chlapać gumowymi delfinkami. można było łapać małe kamyczki i wrzucać znów, patrzeć jak toną, chodzić po nich, słuchać szurania, stukania. Można było mazać rękami po ściankach wanny, rozmazując farbę. Dodatkowo przygasiliśmy światło, a do wody wrzuciliśmy coś co nazywa się świetlikiem. O tym napiszę jeszcze szerzej przy innej okazji. Generalnie kąpiel uważamy za udaną. I nawet idące czwórki (zęby) nie popsuły nam szyków.
ciut widać świetlik, efektu jaki daje zdjęcie nie oddaje |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz