Po tej prywacie do rzeczy. Kupiliśmy kulki do kwiatów ciętych. Mogą w takich kulkach po napęcznieniu stać i stać. Na początku są to malutkie kuleczki, przypominają te wkładane w torebkach do butów. Po zalaniu wodą rosną.
Kulki mają napis iż są nietoksyczne, plamy na rękach nam nie wyskoczyły, więc raczej jak ktoś nie ma alergii może korzystać.
Kiedy już napęcznieją można zanurzać w nich ręce - bardzo fajne uczucie, są zimne, śliskie, mokre, ale to wszystko jest takie miłe. Dodatkowo błyszczą się, co zachęca do dotykania. Doznania sensoryczne ciekawe.
Nasze Dziecko nauczone dotykania różnych faktur, cieczy itp. od razu włożyło w to nogę jedną i drugą, chłodząc się przy tym w czasie upałów.
Kulki nie tylko zapewniają nam doznania sensoryczne, ale też posłużyły do ćwiczenia paluszków. Przekładaliśmy je do formy na muffiny. Nie jest to łatwe, kulki są śliskie i dość małe. Dla roczniaka to naprawdę trudne zadanie.
Najlepszą zabawą okazało się jednak uderzanie ręką w kulki i rozrzucanie ich po pokoju. Rozpryskują się one na znaczne odległości, dzięki temu, że są elastyczne, skaczą po pokoju.Niżej widać rozmazane kulki przez to, że są w ruchu.
Kulki wykorzystaliśmy tez następnego dnia przed kąpielą w wannie, tu mogliśmy poszaleć i posypywać się nimi. Łaskotki, śmiech i chich tak w skrócie przebiegała zabawa.
O, bardzo fajny pomysł! Muszę spróbować z moim Ksenomorfiatkiem.
OdpowiedzUsuńFajna zabawa naprawdę, my musimy jeszcze dokupić innych kolorów, kiedyś widziałam tęczowe barwy
OdpowiedzUsuń