poniedziałek, 28 września 2015

Żółty dzień, cz.2

Tym razem zabawy z żółtym organizowaliśmy sobie tylko w naszym małym gronie, chyba zafiksowaliśmy się na tym kolorze. Była to końcówka zabaw, wieczorową porą, przy obecności żółtych słoneczników, kupionych przez Tatę. Przy okazji nadmienię, że na podwieczorek mieliśmy pomidory - naturalnie żółte, ze śmietaną, Dałam nawet nóż do małej rączki, żeby ze mną kroił pomidory. Potem dodał śmietanę i pomagał w mieszaniu.



A wieczorem postanowiliśmy pomalować żółtą farbą. A konkretniej w planach były pieczątki żółtymi foremkami do ciastek. Młodemu nie spodobał się jednak ten pomysł.
Przygotowane narzędzia do pieczątek
Mamo - wolę pędzelkiem
Mama się pobawiła w stempelki
Wolał mazać rękami albo pędzelkiem. Potem malowaliśmy jeszcze resorakiem, to zabawa idealna dla naszego Dziecka. Ślady samochodu zostały na kartce, na nogach, rękach.
Zdecydowanie ciekawszy sposób malowania

ślady terenówki
Po zabawie zjedliśmy sobie żółte jajeczne muffiny. Znacie? Z jajkiem mieszamy dowolne warzywa - paprykę, pomidora, pietruszkę, cukinię, plus ser żółty, wędlinę. Wkładamy do papilotek i formy na muffiny, pieczemy ok 12 min.Danie dla małych rączek super.
A na koniec dnia zorganizowaliśmy sobie żółtą kąpiel. Wszystkie żółte zabawki, jakie można było moczyć wrzuciliśmy do wanny, zabarwiliśmy wodę na żółto barwnikami spożywczymi i bawiliśmy się zabawkami. Przelewaliśmy wodę z pojemników, wyżymaliśmy gąbkę, łapaliśmy żółte klocki, a przede wszystkim tysiąc pięćset dwa dziewięćset razy mówiliśmy żółty, żółtego, żółtym, żółtej....

Przez cały dzień szukaliśmy sobie żółtego koloru. Wydrukowałam też żółte rzecz - słońce, kanarka, słonecznik, kaczkę, cytrynę i banana i uczyliśmy się nowych słów. Uff.. projekt pod hasłem żółty uważamy za zamknięty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz