środa, 15 lutego 2017

Ciastomaty samochodowe

Ostatnio ambitnie realizuję plan zachęcenia Młodego do aktywności plastycznych, a przynajmniej innych niż jeżdżenie samochodami. Wymyśliłam więc dla niego ciastomaty. Zrobiłam trzy w programie Paint. Grafik pewnie by płakał nad moim dziełem, ale Pierworodny chwycił haczyk i się zainteresował lepieniem.


O co chodzi w ciastomatach? Dla tych co nie wiedzą, jest to kartka wydrukowana i zalaminowana, żeby była trwała i śliska. Na kartce są różne zadania, można np. doklejać określona liczbę jajek do kury, włosy do postaci, liście na drzewie itp. Ja wykonałam takie z samochodami i traktorem, żeby Młodego zainteresować, żeby chętniej sięgał po nie.

Mamy więc kartę, na której trzeba wykleić opony, dokleić deszcz lub kałuże oraz dymki od komina traktora. Dodatkowo by na każdej było jasne co trzeba zrobić, w kwadracie narysowałam polecenie. Ale u nas i tak do każdej Młody coś dodaje od siebie, a to kwiaty, chmury, trawę, kierowcę. Zaletą takiej zabawy jest to, że maty się nie niszczą, można ich użyć też z pisakiem do tablic suchościeralnym i po dorysowaniu elementów zetrzeć je. No i jak te nam się znudzą można tanim kosztem zrobić nowe.

2 komentarze: