Motyle, motyle , motyle
Jest ich w ogrodzie tyle.
Nad kwiatami wiodą igraszki
Czerwieńczyki, żeglarze, modraszki.
Leciuteńkie, lotne, kolorowe
Pawie oczka i pazie królowej
Piją nektar, zapylają kwiatki
Nie będziemy ich łapać do siatki.
Pędzle! Farby! Bajka kolorowa!
Na wyścigi – motyle malować!
Nauka polegała na bieganiu i machaniu skrzydełkami przy recytacji Mamy, udawaniu zapylania kwiatu, picia i malowania. Młody zapamiętał dość dużo z wiersza, zwłaszcza, że powtórzyliśmy go kilka razy. Potem obejrzeliśmy pawie oczka i pazie królowej w internecie.
Wykorzystam też moje przedszkolne koło, znalezione kiedyś w internecie do oglądania cyklu motyla, powtórzyliśmy sobie przy tym wszystkie wiadomości z Bardzo głodnej gąsienicy. Pierworodny słowo w słowo opowiada, że leżało jajeczko, wykluła się głodna gąsienica, zbudowała sobie domek - kokon, a w końcu się stała pięknym motylem.
Kolejną naszą aktywnością było wykonanie przebrania, Dziecię otrzymało moją zieloną koszulkę, a potem wspólnie przygotowaliśmy opaskę. Nasz dwulatek przyklejał elementy - oczy bardzo głodnej gąsienicy, ja za pomocą zszywacza przyczepiłam czułki.
Kiedy wszystkie produkty zostały znalezione, przeczytaliśmy po kolei książeczkę, nasza mała głodna gąsienica udawała, że zjada wszystkie rzeczy. Faktycznie była tego ogromna liczba. Potem mieliśmy obrazek kokonu i motyla. Gąsienica przeobraziła się we wspaniałego motyla. Znów kilka razy pobawiliśmy się w motyle.Zabawa przednia, a z przebraniem Dziecię w ogóle nie chciało się rozstać.
By dopełnić zabawy przyczepialiśmy części motyla do styropianu. Tułów z czułkami i cztery skrzydła. Niestety w naszym sklepie były tylko zwykłe pinezki, bez tych plastikowych dużych główek i Młodemu było ciężko wczepiać. Stanęło na tym, że ja wkładałam, a on przybijał - popychał palcem, w poniedziałek kupimy większe pinezki. Układaliśmy motyla w sumie chyba pięć razy (fascynacja taka, że szok), i za każdym razem coraz lepiej mu szło układanie wzoru, na koniec mylił tylko górne i dolne skrzydła. Wzory do ściągnięcia tu.
A na koniec wykonaliśmy naszą pracę - Motyle na łące. Motyli stworzyliśmy chyba ze sto, przykleiliśmy tylko kilka. Wykonane tradycyjną metodą odbijania, ja wcześniej wycięłam koła, Młody malował połowę farbami, składaliśmy na pół, on "głaskał" i rozkładał. Potem wycięłam kształty. Namalowałam kwiaty na łące, po czym Dziecię przykleiło motyle.
Tak to nasze motylowe działania się skończyły, ciut zgłębiliśmy motylowe tajemnice czułek, teraz idziemy tropić je na łąkę. I tak się złożyło,żę zupełnie przypadkiem nasze działania pasują pod projekt 12 sekretów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz