sobota, 14 maja 2016

Malujemy w ogrodzie, cz. 2

Dziś kolejna część naszej kreatywnej działalności ogrodowej, wczoraj było tak. Przydała się do tego folia streczowa, folia spożywcza nie zdała egzaminu, bo nam się szybko ścieśniła, chociaż i tak po niej malowaliśmy. Najpierw rozciągnęliśmy filię na siatce, a następnie Dziecię zaopatrzone w pędzle i farby przystąpiło do twórczego działania.
wykończyliśmy farby do malowania palcami
Oryginalny pojemnik do maczania pędzla


nasza folia, ta wyżej zdecydowanie lepsza
Malowanie tego typu jest o tyle fajne, że po pierwsze jest atrakcyjne. Nasz Młody uwielbia być na dworze, spędzamy tu pół dnia niezależnie od pogody, w zasadzie wracamy na posiłki i spanie. Dlatego też woli zdecydowanie malować na dworze.
 Taka folia to zawsze też jakaś odmiana dla nudnej kartki. Po drugie Dziecię ćwiczy rękę, podnosi ją do góry, ćwiczy duże, zamaszyste ruchy pędzlem. Zgodnie z zasadą rozwijania manualnego - od dużego do małego, czyli od ręki przez nadgarstek do palców i od dużych powierzchni do liniatury. Po trzecie rozwijamy kreatywność, obraz na folii jest zupełnie inny niż ten na papierze, zawsze coś się rozpłynie, co prześwituje.

No i dla czyściochów ważna sprawa, mam wrażenie, że nawet jeśli malujemy rękami na folii i tak jesteśmy bardziej czyści niż w tradycyjnym malowaniu.
Zamiast folii można powiesić stare, nieużywane materiały, prześcieradła, efekt zupełnie inny wyjdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz