piątek, 13 maja 2016

Ogrodowe malowanie, cz.1

Dziś w było dość pochmurno popołudniową porą, trochę popadało. Siedząc w ogródku wymyśliłam kreatywne zajęcie dla Młodego.

Zaczęliśmy od malowania błotem. Na stoliku plastikowym rozsypaliśmy ziemię, potem polaliśmy wodą, zrobiło się fajne błotko.
Mazialiśmy pędzlem i rękami. Nic konkretnego nie udało się na tym narysować, ale doskonalimy duże ruchy pędzlem. Potem zaproponowałam stworzenie obrazu. Zbieraliśmy trawy, chwasty z ogrodu, korę itp. i komponowaliśmy dzieło. Stworzyliśmy łąkę kwiatową, a jakże,nad nią korowe chmury, słońce.
Dziecię początkowo stwierdziło, że nie chce, po czym zabrało się do pracy. Na naszym obrazie - łące pojawił się nawet żywy element w postaci ślimaka.
W pewnym momencie Młody zażyczył sobie krówki czarno-białej. Co było robić? Znalazł się jakiś stary paragon, głowa z dmuchawca, rogi z patyka i powstała krowa. Dobrze, że Dzieci mają wyobraźnię.
Nawet Tata się przyłączył i zrobił słońce z mniszka lekarskiego. Jak Wam się podoba? Nam bardzo, a mi najbardziej podoba się ta mała rączka, która układa kwiatuszek. Kto by pomyślał, że z takiego stolika ogrodowego można stworzyć takie arcydzieło. Dziękujemy ofiarodawcom przy okazji - to prezent z okazji 2 urodzin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz