Dziś nasz pierwszy wpis w ramach projektu Dziecko na Warsztat. Zaczynamy nasza przygodę z czwartą edycją, której ogólne hasło brzmi "Tworzymy". Temat na wrzesień brzmiał "Papier". Temat wdzięczny i niewdzięczny, niby jest tyle możliwości i aż tyle możliwości, trudno coś wybrać. Co w końcu robiliśmy? Popatrzcie.
Najpierw zaopatrzyliśmy się w wiedzę, czyli w naszej encyklopedii poszukaliśmy etapów powstawania papieru. Już wiemy, że papier jest z drzew.
Potem, z racji naszego wieku, potraktowaliśmy ten materiał sensorycznie. Najpierw wszelką makulaturę porwaliśmy na małe kawałki. Poćwiczyliśmy ręce. Następnie pobawiliśmy się skrawkami papieru, szuraliśmy nimi, rzucaliśmy się, Młody wchodził do pudełka, rozrzucał je gołą stopą, łapał paluszkami.
Podrzucał rękami, ja sypałam na niego, by poczuł jak spadają mu po buzi. Poćwiczyliśmy motorykę dużą, podnoszenie z ziemi kawałków i rozrzucanie ich, to fajna gimnastyka. Próbowaliśmy łapać małe kawałki paluszkami, ćwicząc chwyt pęsetkowy. A nawet udawaliśmy, że są to płatki śniegu i kładliśmy na nosie czy głowie i próbowaliśmy z nimi chodzić, ćwicząc równowagę.
Potem zalaliśmy wszystko wodą i zblendowalismy, powstała masa papierowa. Do niej dodałam krochmalu, najpierw był fajny ciepły, a potem zimny.
Młodzież zostawiłam samą sobie, przy ciapaniu mama jest zbędna. Młody masował masę rękami, przelewał między palcami, odbijał ręce, wchodził stopami, mielił. Na koniec jak zwykle się skończyło na zabawie samochodami. Nabierał na spychacz i koparkę masę, przewoził, przesypywał (przelewał). Zabawa trwała i trwała, aż Mama powiedziała stop, bo Dziecię kompletnie było przemoknięte.
Ponieważ nasza masa to nic innego, jak przepis na papier czerpany, wykorzystaliśmy ją do jego produkcji. Odcisnęłam na pieluszce wodę, po czym wszystko rozłożyliśmy na płaskiej powierzchni. Starałam się, by było w miarę cienko, ale nie do końca się nam udało. Młodemu było łatwiej nakładać więcej, a ja nie chciałam za bardzo korygować jego działań.
Poczekaliśmy dwa dni i otrzymaliśmy kartkę papieru. Nasza jest zielonkawa, wykorzystaliśmy to co było, czyli farbę drukarską też, ale zupełnie to nie przeszkadza. Jest też trochę gruba i popękana, ale warsztat zawsze można udoskonalać.
Po sensoryce zajęliśmy się motoryką dużą. Wykorzystałam rolki papieru toaletowego. Ułożyliśmy slalom i biegaliśmy między rolkami, przeskakiwaliśmy przez nie. Potem ustawiliśmy kręgle i piłką celowaliśmy w nie, chcąc rozbić wieżę.Podrzucaliśmy rolki do góry i do siebie i próbowaliśmy łapać.
Trochę pochodziliśmy (Młody) po rolkach, ćwicząc koordynację i równowagę, a na koniec rzucaliśmy nimi do kosza - oczywiście z kartonu.Młody porwał trochę papieru i do każdej rolki powkładał papier do środka.
Nasze zabawy z papierem to też działania plastyczne, wykonaliśmy sobie zwierzątka z rolek. Młody jest nadal pod wrażeniem wizyty w zoo, więc siłą rzeczy musiał być słoń.
Potem przypomniałam sobie o książce z dziurą. Znacie? Zrobiliśmy sobie stamtąd dwie plansze. Teraz służą nam do mini teatrzyku, wcielania się w rolę. Ja jestem słoń, Dziecię lew i tak sobie ryczymy, trąbimy, robimy miny i rozmawiamy. Fajna zabawa i daje dużo radości. Dodatkowo rozwija mowę, wyobraźnię.
I na koniec, takie mini zestawienie, co można zrobić z pudeł. Zebrane nasze zabawy z ostatnich miesięcy:
- wykorzystać do malowania wielkoformatowego, u nas była to jedna strona malowana farbami, druga kredkami
-zrobić samochód, pociąg, samolot czy domek.
-dla niechcących budować wież z klocków - można wykorzystać duże pudła
-wspinaczka wysokogórska
Ale fajnie się bawiliście :-)
OdpowiedzUsuńJakby odpowiedziało moje Dziecko - no zgadza się, fajnie
UsuńNiesamowity papier czerpany!! Co to za encyklopedia, z takimi fajnymi ilustracjami?
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili myślałam, że Dziecię zasuwało po rolkach porozkładanych na schodach. A to tylko taki dywan pasiasty.
He, tak szaleni, żeby rolki na schodach rozkładać nie jesteśmy :)Encyklopedia to Uniwersalna encyklopedia dla dzieci, rzecz stara bo z 2000 roku, wydawnictwa Delta WZ, ale jak dla mnie fajna, do każdego tematu ma praktyczne działanie dodane, coś plastycznego, krótki fragment bajki
UsuńŚwietne zabawy! Myśleliśmy nad papierem czerpanym, ale czas nie pozwolił zrealizować planów - może kiedyś nadrobimy zaległości ;)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się Wasze sensoryczne zabawy (y)dużo ruchu, uśmiechu i kreatywności - super!
Dla Malucha proces suszenia już nie był interesujący, najfajniejsze to ciapanie się w tym, ale sensoryka przecież to podstawa poznawania świata. Mamy już doświadczenie, kiedyś jak już dojrzeje powtórzymy doświadczenie z papierem, tym razem z ramką i siatką-bardziej profesjonalnie
Usuńekstra pomysły no i zabawa :-) papier czerpany super!
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńBiedna zawartość paczuszek !!!!
OdpowiedzUsuńA czerpanie papieru to świetna myśl :)
Paczuszki są puste lub wypełnione folią czy papierami, więc spokojnie dają radę utrzymać dziecięcy ciężar.
UsuńSporo nowych pomysłów pojawiło mi się po przejrzeniu twoich propozycji, fajny pomysł.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDzieci są jak koty, uwielbiają wszelkie pudła, zgadza się? :) Świetny pomysł z torem przeszkód, boję się tylko, że pod Tosią mogłyby się te pudła załamać, jeśli będą puste :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej jednak podoba mi się stworzenie własnej kartki papieru, kto powiedział, że do tego trzeba specjalistycznego sprzętu i wyprawy do muzeum na warsztaty? Świetne :D
Te, które mieliśmy były bardzo solidne, Tosia chyba waży nawet mniej niż nasz potomek, więc chyba nie ma obaw, o załamanie się. Niektóre pudła trochę się uginają i dają dodatkową frajdę przez to, trzeba balansować ciałem, jest ciut ryzyka dla dziecka, utrzymania równowagi. No i w niektórych mamy pudło w pudle.
UsuńCiapanko wymiata :D Skąd ja to znam! Fantastyczne pomysły!
OdpowiedzUsuń