środa, 14 lutego 2018

Dinozaury - gra podłogowa

Monotematycznie się zrobiło u nas - dinozaurowo. Świat dinozaurów cieszy się nadal powodzeniem, ale chciałam urozmaicić aktywności Młodego więc wymyśliłam grę podłogową.


Potrzebna jest nam taśma malarska i dwa dinozaury, plus ewentualnie inne gadżety - u nas jaja, drzewa i dodatkowe figurki. Ale pierwszy raz graliśmy bez nich i też było fajnie. Zabawa jest zwykłą grą ściganką, nic wielkiego, niezwykłego, ale dla takich Maluchów, staje się ona czymś ciekawym, chociażby z racji tego, że jest odstępstwo od normy, w postaci naklejonej na podłodze taśmy. A jak dołączą do tego dinozaury (u nas Tricuś i Korytuś - zdrobnienia Młodego), to zabawa gwarantowana.
W grze rzucamy kostką i przesuwamy się o taką liczbę pól jaka wypadła. My mamy jeszcze pola zasadzki i bonusy - jajo (wykluwa ci się pomocnik, zyskujesz rzut), drzewo (tracisz kolejkę, zatrzymujesz się na posiłek), dinozaur (omijasz drapieżnika, dwa pola w tył). Gra się szybko, pól nie jest za dużo, akurat tyle żeby się nie znudziło, szybko wyłaniamy zwycięzcę, a w razie przegranej, szybko gramy od nowa by móc znów wygrać.
Dinozaury mogą chodzić i zbierać, np. liście, kto więcej wygrywa, można inne pola bonusowe i zasadzkowe wymyślać. Działajcie.
I na koniec refleksja, bo męczą mnie słowa jednej mamy. Na pewnej grupie pytała o gry z kostką dla trzylatki. Zaproponowałam między innymi taką alternatywę, podrzucając parę tytułów gier sklepowych (chociaż uważam, że jest tyle fajnych gier bez kostek, że szkoda pieniędzy na te nudne z kostką). Na co ona, że jej dziecko (trzyletnie) wyśmiałoby ją za taki pomysł, taśma na podłodze, żenada, nieestetyczne i dziecko nie skorzysta. I tak sobie myślę, smutne to jest, że tylko to co wyprodukowane, sprawia dziecku radość. Nie sądzę, żebym moim potomkom skrzywiła gust, nauczyła bylejakości. Wydaje mi się, że dzięki temu uczą się robić coś z niczego, kombinować, tworzyć, rozwijać kreatywność nie ulegać zachciankom, reklamom. Moje dzieci (malucha też) zaciekawiło, komentarz starszaka (ale ta mama ciągle coś fajnego wymyśla). A piękno? Cóż, zabawy dzieci niewiele mają z nim wspólnego. Błoto, ciapanie, mazanie, bazy, podarte spodnie. Mylę się?

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam twoją kreatywność. Też staram się robić dzieciom zabawki samodzielnie, bo takie uczą o wiele więcej kreatywności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wielkie dzięki, bo po słowach tamtej mamy zastanawiałam się czy ze mną coś nie tak, czy tak po prostu teraz żyjemy, że tylko to co materialne się liczy

      Usuń
    2. A Twoim dzieciom podoba się taśma na podłodze?
      Pewnie nie zwracają nawet uwagi, czy estetyczne, czy nie, prawda? Ważne, że zabawa fajna!
      Więc nie przejmuj się słowami innych. Dla Ciebie niech się liczą Twoje dzieci! I tyle :-)
      U nas mnóstwo było zabawek z papieru, czy nakrętek. Wydruków ozdobionych moją niewprawną ręką. Dla mnei zabawka tym cenniejsza, im mniej kosztowała :-)

      Usuń
    3. moi zachwyceni bo złamaliśmy jakby codzienną regułę, coś nowego, wow taśma na podłodze, to tak można?

      Usuń
  2. Serdecznie ZAPRASZAM
    do udziału
    w drugiej (wielkanocnej) edycji projektu "Matematyka na święta".
    https://bajdocja.blogspot.com/2018/02/druga-edycja-projektu-matematyka-na.html

    Przepraszam za komentarz nie na temat,
    wysłałabym maila, ale... nie znam adresu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam, myślałam, ale jakoś nam to umyka ciągle, może się jeszcze uda, jak nie na trezcią się załapiemy edycję :) a mail muszę gdzieś uzupełnić faktycznie

      Usuń
    2. Nie traktuj tego jako obowiązek. Nie dacie rady - trudno, dacie radę - świetnie.
      Byle bez napinki. Ma być fajnie :-)
      A na grudzień już zbieraj pomysły :-)

      Usuń