Ostatni nasz czas był czasem szpitalnym, więc z konieczności nadrabiamy warsztat z projektu Dziecko na Warsztat. Tematem było drewno. Wdzięczny temat, drewno jest tym materiałem, który lubię najbardziej. Co stworzyliśmy? Popatrzcie.
Najpierw tradycyjnie zaprezentuję coś dla starszaka. Mieliśmy akurat paletę, czekała na kolejne, żeby powstał domek, ale się nie doczekała i powstała kuchnia ogrodowa, błotna, naturalna. Najpierw z Młodym wykopaliśmy dół w ziemi, więc trzeba było ziemię gdzieś usunąć, zabawa wywrotką musiała być.
Potem dostawiłam do palety zbite deski w formie takiego stołeczka, zasypaliśmy dół ziemią, udeptaliśmy i gotowe. Obok postawiłam szafeczkę z piwnicy, która miała iść na śmietnik, a służy nam do przechowywania różności.
Kuchnia jest w pełni wyposażona. Na blacie jak widać mamy palniki z sosnowych krążków i deskę do krojenia. Do tego mamy misę prodiżową, plastikową miskę, talerzyk z podstawki na kwiaty, metalowy kubek, foremki na babeczki, talerzyki, kieliszki, filiżanki, wałek, łyżki itp.
Dzięki naszej kuchni gotujemy zupki błotne, posypujemy je trawką, niby koperkiem lub natką, robimy kanapki szyszkowe, gotujemy kamienne ziemniaczki, kisiel z mleczy i wiele wiele innych. Czy nie boję się, że talerze czy inne szklane rzeczy się zbiją i skaleczą Młodzież? Boję, ale na bieżąco kontroluję stan. Po jednej rzeczy zbitej i wyrzuconej dzieci są ostrożniejsze. A takie prawdziwe rzeczy, nie plastikowe, mają jakiś urok w sobie.
A co mam dla Mniumniego? Miałam kilka drewnianych kółek i korali, więc wykorzystałam je na gryzaki dla dziecięcia. Są fajne, bo łatwo je złapać, są przyjemne w dotyku, lekkie, nie kiczowate, jak niektóre plastikowe.
Każdy z gryzaków wzbudza większe lub mniejsze zainteresowanie. Czasem jeden jest hitem przez chwilę, by potem popaść w niełaskę. I tak korale na czerwonej tasiemce były długi czas gryzione, zwłaszcza tasiemka :), ale potem ustąpiły miejsca krążkom na sznurku.
całe dzieciństwo bawiłam się w "kuchni", najbardziej lubiłam przyrządzać naleśniki lub gołąbki z wielkich liści.
OdpowiedzUsuńwspaniały to pomysł na kuchenkę z drewnianych krążków! kasia k.
No to dzięki temu teraz mistrzowsko smażysz naleśniki, o czym miałam okazję się przekonać niedawno :)
UsuńJaka świetna kuchnia!!! Jak byłam mała - zrobiłam sobie taką z kilku luźno ułożonych na sobie cegieł. Pod spodem rozpalałam prawdziwe ognisko i gotowałam kompot z jabłek, zebranych z ogrodu. Wszystko pod okiem dziadka, kiedy czujna Mama wyjeżdżała. Dziś Dziadek chyba zgniłby za te moje zabawy w więzieniu (po 5 minutach szedł do swoich zajęć, a kompot gotował się zdecydowanie dłużej), a dla mnie to najczulsze wspomnienia. ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zabawy dzieciństwa, i jest co wspominać :)
UsuńKuchenka rewelacja, ale gryzaki są genialne. Z te z tasiemką kradną moje serce
OdpowiedzUsuńNaszego mniumniego też to jest ulubiony
UsuńAle genialna kuchnia
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńNajfajniej bylo jak udalo sie zdobyc �� jajo i ziemno piaskowe ciato sie tworzylo. Czekamy na paleciakowy domek. Cmox
OdpowiedzUsuńDomek ma trzy ściany i okna i palet mi zabrakło, do waszego nie dorówna, ale jak położyliśmy tak koc i materac, to tak fajnie się zrobiło, chłopaki wcale wyjść nie chcieli
Usuń