Do zrobienia tej zabawki, chociaż ie
jest to zbyt odpowiednie słowo, natchnął mnie mój Pierworodny
Syn. Od jakiegoś czasu reaguje na słowa głasiu głasiu i głaszcze
różne zwierzęta, które widzi, nas. Głaszcze też zwierzęta w
książkach, na obrazkach.
Dlatego do książeczki, którą mieliśmy, a która już trochę nam się znudziła dokleiłam różne materiały, oddając fakturę zwierząt. Znalazłam jakieś futerko, wełenkę, szczecinę, satynę, pióra itp. i dokleiłam klejem na gorąco.
Teraz możemy dotykać tych zwierzątek, głaskać, a przy tym poznawać i doznawać różne faktury, rozwijając zmysł dotyku. Zabawa jest fajna, bo kto z nas na żywo ma okazję głaskać koguta czy krowę? A tak,mówisz i masz :) Pies wyszedł chyba najbardziej naturalnie ze swoim krawatem. A kwiatki przy nim są świetne, żeby próbować je oderwać :) Książeczka sprawdzona podczas podróży, zajęcie na jakiś czas jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz