sobota, 2 lipca 2016

Co w trawie piszczy?

Ostatnio prowadziłam warsztat z dziećmi na temat Co w trawie piszczy?. W trakcie tego czasu zajęliśmy się między innymi malowaniem trawą. Powtórzyłam to zajęcie z Młodym w domu.


Najpierw zrywaliśmy trawę i wrzucaliśmy do maszynki do mięsa. Młody podlał wszystko wodą, bo z samej trawy niestety sok nie leciał, ale po polaniu było ok.
Z zapałem kręcił korbką, a potem zbieraliśmy sok z trawy do miseczki. Wyszło nam go sporo. Potem przystąpiliśmy do malowania.

Najpierw wymyślaliśmy co jest zielone i co można namalować zielonego, malowaliśmy łąkę i trawy, a potem była już zupełnie dowolna, spontaniczna twórczość. Zamalowaliśmy tym sposobem 20 kartek :)

Znaczy to, że takie malowanie i nasza farba przypadła mu do gustu. W zależności od ilości wody farba jest mniej lub bardziej jasna. U nas Pierworodny chciał bardzo wlewać wodę, etap nalewania i przelewania ciągle na topie, więc mamy bardziej rozrzedzoną. Chcieliśmy jeszcze poeksperymentować z płatkami kolorowych kwiatów, ale zabrakło nam czasu na ich zrywanie, a pogoda - żar z nieba, nie sprzyjała dłuższym spacerom. Ale lato przed nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz