sobota, 22 kwietnia 2017

Nasza Wielkanoc

Uwielbiam tradycje świąteczne, jestem taką konserwą pod tym względem. Dlatego też nasze dzieci staram się włączać we wszystko, z nimi przeżywać czas Świąt, zwłaszcza tak ważnych, jakimi jest Wielkanoc. Dziś trochę wspomnień wielkanocnych.
Świętowanie zaczynamy od Niedzieli Palmowej. W naszym kościele (za co dziękujemy proboszczowi) jest ona bardziej uroczysta, zaczyna się na dworze, potem jest procesja z palmami. W domu siejemy wtedy owies. Młody do owsa wykonał baranka. W tym roku zrobił go prawie samodzielnie, ja przyklejałam tylko elementy do siebie. Zrobiliśmy go z gliny, po wyschnięciu Pierworodny pomalował go farbą.

W Wielki Czwartek, co może niektórym wydać się dziwne, Tatuś myje nam wszystkim nogi. Dziecięciu tłumaczymy, że jest to znak miłości, pokoju między nami, tego, że mamy sobie pomagać. Słuchamy przy tym pieśni pasyjnych.
W Wielki Piątek barwimy pisanki, zaś w Wielka Sobotę przygotowujemy koszyczek do święcenia. Młodego uczę przy tym wierszyka -
"Pora już w koszyczku układać co trzeba,
białego baranka, kawałeczek chleba,
wianuszek kiełbaski
i soli troszeczkę,
kolorowe pisanki i chrzanu miseczkę."
Drugorodny wącha wszystko, doświadczając świata. W tym roku poszliśmy z koszyczkiem nie do kościoła, a pod kapliczkę, gdzie atrakcja były dodatkowo konie z pobliskiej stajni. Taki lokalny folklor, malowniczy i piękny. Dodatkowo, kiedy ja pichciłam świąteczne potrawy, Młody z Tatą wykonali ozdoby na stół, takie gniazdka z paluszków, ozdobione kolorowymi jajeczkami.

No i na koniec Świąt, w poniedziałek przygotowaliśmy dla Młodego kilka zadań wielkanocnych w ogródku. Miał odnaleźć je, a potem wykonać - były to kolorowanki, zaśpiewanie wielkanocnej piosenki, ćwiczenia z jajem, zagadki wielkanocne itp.
Bardzo lubię ten czas, nie dość, że jest to bardzo ważny, dla nas jako katolików czas, to zbliża nas jako rodzinę, to dodatkowo daje poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy zakorzenieni w tradycji, mamy chęć ją dalej przekazywać.Młody chłonie to wszystko. Przez całe Triduum jesteśmy w kościele, dużo czytamy i opowiadamy dzieciom o tym co się wydarzyło, po co to wszystko, liczymy, że oni kiedyś przekażą to swoim dzieciom.



2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Ja to sobie tak myślę, że to wszystko dzięki dzieciom, bez nich przeżywanie było by zupełnie inne

      Usuń