czwartek, 10 października 2019

Labirynt

Zaczęło się od wyjścia do sklepu. Pod stojącym nieopodal paczkomatem, chłopaki znaleźli kawałek tekturowego pudełka. Miało w jednym rogu dziurę i od razu wiedziałam do czego go użyjemy.
Zabraliśmy je do domu, chłopaki wylepili ścianki labiryntu plasteliną. Znaleźliśmy piłeczki i zaczęliśmy zabawę.


A oto jej warianty:
1. Manipulowanie samodzielnie tekturą, tak, żeby piłka nie wypadając poza ścianki, dotarła do dziurki. Można zrobić zawody, kto szybciej, kto dokładniej. U nas raczej stawiam na współpracę, nie rywalizację, bo tę mają chyba we krwi, więc z tego rezygnujemy.

2. To samo, ale w parach lub w trójce, czwórce. Chłopaki mieli ogromną trudność współpracy, także do tego będziemy wracać, każdy chciał wyżej, bardziej, tak, że nie skupiali się na zaprowadzeniu piłeczki do dziury.

3. Dmuchanie styropianowej kulki i zaprowadzenie jej do dziurki. My dmuchaliśmy za pomocą słomki, a potem normalnie ustami.

4. Zabawa z zamkniętymi oczami - jedna osoba zamyka oczy i toczy piłkę wg wskazówek drugiej osoby. 

5. Zabawa z zamkniętymi oczami i ustami - zaawansowany wariant, osoba dająca wskazówki nie może nic mówić, ale dotykiem, np. w prawe, lewe ramię czy rękę mówi kiedy i gdzie skręcić.

1 komentarz: