Zabraliśmy je do domu, chłopaki wylepili ścianki labiryntu plasteliną. Znaleźliśmy piłeczki i zaczęliśmy zabawę.
A oto jej warianty:
A oto jej warianty:
1. Manipulowanie samodzielnie tekturą, tak, żeby piłka nie wypadając poza ścianki, dotarła do dziurki. Można zrobić zawody, kto szybciej, kto dokładniej. U nas raczej stawiam na współpracę, nie rywalizację, bo tę mają chyba we krwi, więc z tego rezygnujemy.
2. To samo, ale w parach lub w trójce, czwórce. Chłopaki mieli ogromną trudność współpracy, także do tego będziemy wracać, każdy chciał wyżej, bardziej, tak, że nie skupiali się na zaprowadzeniu piłeczki do dziury.
3. Dmuchanie styropianowej kulki i zaprowadzenie jej do dziurki. My dmuchaliśmy za pomocą słomki, a potem normalnie ustami.
4. Zabawa z zamkniętymi oczami - jedna osoba zamyka oczy i toczy piłkę wg wskazówek drugiej osoby.
mała rzecz, a ile możliwości :)
OdpowiedzUsuń