Te pierwsze naszego pierworodnego chcieliśmy uczcić szczególnie, zwłaszcza, że zbiegły się z naszą 5 rocznicą ślubu. I dlatego też były tańce, hulanki, swawole wraz z zaproszonymi gośćmi. Tak się pięknie złożyło, że wielu spośród nich ma dzieci w podobnym wieku, więc kiedy Maluchy zasiadły do zabawek, zrobiło się małe przedszkole.
A poza tym w wagonikach były chipsy, popcorn, cukierki (tak, to wszystko co niezdrowe, ale z okazji takiej wyjątkowej można jeść).
Tu w ćwiartkach pomarańczy galaretka, plus żagle. Powinny pływać po niebieskim talerzu, ale jakoś nie pływają :) Próbowałam z galaretką dwukolorową, ale nie wyszło. Trudnością okazało się ładne wydrążenie pomarańczy, ale efekt wyszedł ciekawy i bez tego.
Interesujące są też muszle z bombonierki Frutti di Mare na piasku z herbatników.
A tu część naściennych dekoracji - samolot ciągnący girlandę.
Baloniki 3D - wszystko przyklejane za pomocą masy plastycznej. Kupiłam znakomitą - świetnie trzyma, nie zostawia śladów, nawet po 3 tygodniach nie było nic znać na ścianie.
I najważniejsze - torty: nasz i Młodego
Nawet mąż domyślił się, że to żółte to są obrączki, więc nie jest źle.
Oba piekłam sama i dekorowałam, w zasadzie to drugi raz w życiu. I każdemu polecam. W cukierni zapłacilibyśmy majątek za to, a tak własną pracą osiągnęłam efekt myślę, że nie najgorszy. Nie trzeba się bać, tylko próbować. Oba są ananasowe z pyszną masą z mascarpone i mleka skondensowanego z Moich Wypieków. Pycha.
Dopełnieniem zabawy było kilka tańców z pokazywaniem - A ram zam zam (HIT), Boogie Woogie, Jedzie pociąg. A na koniec konkurs wiedzy o naszej rodzinie.
My mamy piękne wspomnienia z tego czasu, przygotowania trochę zajęły, ale warto było. Wszystkim polecamy takie domowe imprezy, to co zrobimy sami ma zupełnie inny urok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz