Nazbieraliśmy sobie do pudełeczka kwiatów, po czym w domu wrzuciliśmy wszystkie do prostokątnych pojemników, kolejny raz utrwalając nazwy. Zalaliśmy wodą i wstawiliśmy do zamrażarki.
Kiedy zamarzły wyjęliśmy, rozgrzanym gwoździem zrobiłam dziurki, a potem zawiesiliśmy nasze lodowe rzeźby w ogródku.
Oczywiście niestety nie jest to trwała dekoracja, lód szybko się topi, ale przez chwilę warto popatrzeć na te lodowe rzeźby.
Ciekawie wyglądają. Przyznacie to, nie? Przy okazji patrzyliśmy jak pszczółki i motyle zwabiają się do nich. Są to mądre zwierzęta i nie siadały na lodzie, ale podfruwały zaciekawione.
I tak obie myślę, że dla nas to była dekoracja, a przy okazji zabawa. Ale jest to dobry sposób na prezent z różnych okazji, na niebanalny bukiet - każda mama czy babcia ucieszy się z takiego prezentu i doceni oryginalność.
Przy okazji tak się złożyło, że czerwcowy temat Małego Przyrodnika to kwiaty, więc podpinamy się tym postem pod niego.
Lodowe obrazy z kwiatów już tworzyliśmy, ale nie wpadłabym na to że można je wykorzystać w taki sposób - genialny pomysł (y) cudowna dekoracja i wspaniały prezent dla najbliższych ;) Brawo :*
OdpowiedzUsuńJa kiedyś podobne tworzyłam z przedszkolakami, tylko też ich nie wieszaliśmy, a roztapialiśmy, jak Wy - widziałam u Was i przypomniałam sobie o tym. Teraz była ozdoba, chciałam zobaczyć jak długo pożyje, ale faktycznie krótko wisi. Może wieczorową porą do grilla lub ogniska byłoby lepiej. Można powiedzieć, że współautorką jesteś tego projektu :)
UsuńKwiaty zatopione w lodzie to naprawdę piękna zabawa z której można się mnóstwo nauczyć ^_^
OdpowiedzUsuń