poniedziałek, 21 lutego 2022

Co można robić w lesie?

Od zawsze jestem fanką wychowania w naturze. Teraz, nawet bardziej niż kiedyś. Każdego dnia przekonuję się, jak wiele kompetencji można nauczyć się bez ławek, sal, dywanów, kolorowanek, stolików i krzesełek. Jak wiele może dać nam droga, las, pole, wolność i natura. Dlatego zaczynam nowy cykl, inspirowany naturą, co jakiś czas będą pojawiać się zabawy, aktywności, związane z materiałem przyrodniczym.

Z chłopakami od zawsze byłam godzinami na dworze - na osiedlu, ktoś opisał mnie jako matkę, która puszcze dziecko na boso po śniegu :) Prawda jest taka, że jak dzieć nie umiał chodzić to raczkował po śniegu w papuciach niechodkach, ale fama poszła w świat. A wracając do tematu co nam daje natura? Dziś wpis o zabawie totalnie za free. Pokażę wam ją na przykładzie drogi, na której jakiś czas temu z chłopakami spędziłam ponad godzinę, zwykła droga. Ja siedziałam, oni doświadczali.


1. Rozwija poznawczo - daje zdolność do obserwacji, zachwytu, zauważenia drobin, szczegółów, do porównywania. Na naszej drodze chłopaki odnaleźli widoczki, zamarznięte małe i większe kałuże, a pod nimi, drugi świat. Ale mogą to być ślady, tropy i różne znaleziska.







2. Uczy współpracy - w przyrodzie, łatwiej o współpracę, czasami natura wymusza na nas, że musimy współpracować, bo kłoda drewna jest za ciężka, we dwójkę łatwiej, bo ja tu potrzymam, a ty daj tamto, bo pod górkę, trzeba podać swoją i przyjąć czyjąś dłoń, bo ja puszczam łódkę, ty ją łąp itd. 


3. Doskonali koordynację, równowagę - kiedy można przejść po powalonym drzewie, sturlać się z górki, ślizgać po lodzie.





4. Rozwija kreatywność - na naszej drodze nie było z pozoru nic, zwykła droga z kałużami, każda kałuża to dla chłopaków był inny świat, w jednym sanki były lodołamaczem, w kolejnej ratowali kostki lodu - niby ryby, wyławiali i przenosili do innego miejsca, rozbijali lód, podejmując misję ratunkową wobec tonącego, mieli kamienie jako pociski i robili bitwę z katapultami. Kładli się na brzuchu, uciekali, uchylali i cali byli w tym co działo się w ich wyobraźni, a ja patrzyłam z zachwytem.





5. Uczy przez doświadczenie- na naszej drodze były kałuże, to wiecie, chłopaki sprawdzali czy biały, matowy lód łatwiej czy trudniej się rozbija niż przezroczysty, czy kamieniem czy patykiem, na jak drobno da się go rozkruszyć, czy na konsystencję piasku,  czy już woda powstanie. Sprawdzali, badali, wyciągali wnioski. Tu na zdjęciu mamy przykład dźwigni, próby podniesienia pnia drzewa rękami, nie udały się, więc powstała dźwignia, maszyna prosta.


6. Uczy spokoju, oddechu, zatrzymania- że nie musisz iść, gonić, a wystarczy być, na jednej drodze, nawet ponad godzinę. My dodatkowo bawiliśmy się cieniami.


7. Pokazuje, że świat nie musi być plastikowy, że do świetnej zabawy potrzeba kreatywności, natury, czasu i czasem kolegi. I już jest super, że nie trzeba mieć.


8. Uczy wzięcia odpowiedzialności za siebie, samodzielności - czyli odpowiedniego zadbania o siebie, żebym miał rękawice, spodnie gumowe, ciepłe ubranie lub czapkę na słońce, zauważenia jaka jest pogoda i dostosowania się do niej, że będzie chciało mi się jeść czy pić i potrzebuję to wziąć ze sobą, bo nie kupię. Uczy zauważenia swoich potrzeb, siebie, że jest mi zimno i potrzebuję się ogrzać, a może za daleko poszedłem i nie mam już siły. Zauważenia, że buty mi przemokły, że powinienem szukać cienia, rozpiąć się, bo mi gorąco.


9. Dokonali fizycznie -mowa tu nie tylko o hartowaniu, ale i o rozwoju mięśni, wzmacnianiu rąk, nóg, kręgosłupa, mięśni brzucha. Na doskonaleniu obręczy barkowej, chwytu w dłoniach, tych wszystkich mięśni, które są niezastąpione potem w szkole do nauki pisania. Ciągnięcie sanek, biegi, skoki, przez kałuże, wspinaczka na górkę, zbieganie, stawanie na rękach, czołganie, podciąganie się na gałęziach i wiele wiele innych czynności w godzinę, coś czego nawet na lekcji wf nie uzyskamy, w tak krótkim czasie tyle ćwiczeń i tak różnorakich. 

10. Uczy podejmowania decyzji, wyważenia ryzyka - dziecko samo odpowiada sobie, czy mam wejść wyżej, zejść głębiej, a może nie, czy chcę iść tu, czy tam, a może wcale, uczy się być samo z sobą w naturze, ona nie ogranicza, można odejść dalej, sprawdzić jak się tam mam, zauważenia przeszkód, niebezpieczeństw, bo żmija, bo wysoko, bo stromo, głęboko. A dorosły uczy się zaufania do młodych.

11. Rozwija sensorycznie, jest najlepszą salą do integracji sensorycznej, mamy tu zapachy, smaki, dźwięki, dotykamy, doświadczamy, zmian, faktur, kolorów. 


I na koniec mojego zachwytu, apel, żebyśmy dali jak najwięcej czasu w naturze dzieciom, nie w domach, nie w wycacanych placach zabaw, w równych trawnikach, ale w naturze, dzikiej i wolnej, a wtedy zobaczymy, jak nasze dzieci sięgają do gwiazd i chcą złapać słońce :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz