Ostatnie pudełko sensoryczne było dawno temu, bo w
jesieni. Zimowe miało powstać w grudniu, najpierw miało być typowo zimowym, potem świątecznym, aż w końcu w ogóle go nie zrobiłam. Grudzień to pracowity miesiąc - mieliśmy adwent, przygotowaliśmy prezenty do e-booka, o którym
tutaj poczytajcie, i w ogóle świętowaliśmy.
|
Rzut okiem z góry - za chwilę już nie będzie wszystko tak ułożone |
Więc pudełko czekało, aż doczekało się. Podłoże wysypałam mąką wymieszaną z olejem. Powstaje wtedy
domowy piasek. Nie jest to idealnie białe podłoże i lepsza byłaby pianka do golenia z mąką (taka jak
tu), ale według mnie lepiej z takiej masy robi się babki, a chciałam, żeby Młody ich trochę porobił. Do tego wmieszałam ryż i brokat -by uzyskać efekt świecenia się. Całość posypałam wyciętymi dziurkaczem gwiazdkami śniegowymi.
|
Foremki do wykrawania i łyżeczka do przesypywania |
|
Gwiazdki, brokat, ryż - nasze podłoże |
Do pudełka włożyłam bałwankowe guziki, część przymocowałam do podkładek drewnianych (kupione w Drewlandii małe kwadraciki do koczyków), a część schowałam w "śniegu", by Młody mógł je odszukiwać. Do tego dodałam trochę miękkiej waty, nasz słoiczek zimowy, ozdobę choinkową na saneczkach i gałązki świerkowe. By doznania były faktycznie różnorodne, postawiłam jeszcze w miseczce kostki lodu.
|
Saneczkarz |
|
Bałwanek czekający na wyłowienie |
|
Odpoczywam sobie |
|
Lodowe jeziorko |
|
A ja stoję sobie na miękkim puchu |
Wcześniej zabarwiłam je na niebiesko - odcień jasny i ciemny. Pudełko wstawiamy do większego baseniku lub stawiamy na powierzchni, która jest zabezpieczona przed zabrudzeniem i oddajemy sprawę w ręce dziecka.
A co robi Dziecko? Najpierw bada, co to, dotyka delikatnie, z ciekawością. Potem zaczyna wyrzucać to co zbędne lub znane - u nas słoiczek bajkowy i bawi się tym ciekawszym. Podczas zabawy wyrzucaliśmy nasz śnieg łyżką, robiliśmy kule z niego, które potem turlaliśmy, zrobiliśmy bałwanka, ugniataliśmy i rozrzucaliśmy, wrzucaliśmy i wyrzucaliśmy z pudełka.
|
Co to to takie niebieskie? Zimne |
|
Jeździmy na saneczkach |
|
Sypiemy |
Potem zrobiliśmy sobie jaskinię, w której zamieszkały bałwanki. Przy jaskini powstał nawet staw z naszych lodowych kostek, w którym łowiliśmy ryby.
|
Kącik z oczkiem wodnym |
|
Jaskinia "kinia" dla bałwanka |
|
Oczko wodne |
|
Mors łowiący ryby |
Doznania były różnorodne - miękka, wata, zimny lód, kłująca gałązka, sypka mąka, błyszczący brokat. Patrzyliśmy jak roztapia się lód, jak barwi nam śnieg, słuchaliśmy jak lód chrzęści. W trakcie zrobiliśmy też górę, po której nasz saneczkowy bohater i bałwanki na podstawkach mogli zjeżdżać na sankach. Zabawa była na tyle fajna, że Młody ani razu nie poszedł po samochód! Trwała prawie godzinę. Ciągle przeplatały się słowa "sypiesz", "nieg", "kinia", "jedzie", "bawan".Zimowy wieczór uważamy za bardzo udany.
|
Ostatni zimowy bohater |
Wielki misz masz w tym pudle...ale wszystko pięknie, klimatycznie... I zabawa widzę fajna... o walorach sensorycznych nie wspominając ;)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy misz masz? Uważasz, że za dużo tego? Doświadczenia w tego typu pudłach nie mamy wielkiego, ale wydaje mi się, że akurat było składników. Główna zabawa polegała na ugniataniu i sypaniu mąki, do tego kilka figurek i narzędzi. A o tym, że zabawa fajna niech świadczy czas, dla 20 miesięczniaka tyle czasu spędzone na jednej zabawie, to jest wyczyn
OdpowiedzUsuńNie nie... nie chodzi, że za dużo... Tylko, że sporo rożnych rzeczy ale wszystko fajnie do siebie pasuje itd ;)
UsuńTakie pomieszane z poplątaniem :)nie misz masz :)
Usuń