Plastyczne
▼
sobota, 31 października 2015
Różnorodne malowanki
Dziś wieczorem, tak na szybko pobawiliśmy się w kreatywnych malarzy. Zabawa zrodziła mi się w głowie po tym, jak Młody kilka dni temu wyjął z szuflady wałek do ciasta i zaniósł do zabawek. Co jakiś czas tym wałkiem wałkuje sobie. Pomyślałam więc czemu go nie wykorzystać domalowania. Na naszej ceracie - ciut za małej i musimy coś większego zakupić, rozłożyliśmy białe kartki, wyjęliśmy farby do malowania palcami i malowaliśmy. Tyle, że nie palcami.
piątek, 30 października 2015
Jesienny wazon
Po naszym pudełku sensorycznym, o którym możecie poczytać tu, zostało nam trochę ryżu barwionego, kasztanów i żołędzi. Postanowiłam je więc wykorzystać do stworzenia jesiennej dekoracji pokoju, zwłaszcza, że choć kwiaty cięte są u nas często na stół kupowane, to czasem więdną i chwilę ich nie ma. A pusty stół straszy.
wtorek, 27 października 2015
Tablica manipulacyjna
Jakiś czas temu, nawet znaczny zrobiliśmy Młodemu, inspirując się Montessori naszą prostą tablicę manipulacyjną. Wykorzystaliśmy posiadaną przez nas deskę do krojenia, dostępne u dziadka zamki, kółka od szuflady łóżeczka, parę zamknięć, które musiałam dokupić. I tu powinno być opowiadanie pt. "Blondynka w sklepie metalowym". Mina sprzedawcy bezcenna, kiedy ja oznajmiłam, że szukam różnych zamknięć, ale nie ważny jest dla mnie kolor, np. jeśli chodzi o klamkę. Albo gdy znalazłam coś, poprosiłam o to, nie wiedząc co to jest. Albo gdy przyznałam się, że robię tablicę manipulacyjną. Generalnie uwielbiam ten sklep :)
czwartek, 22 października 2015
Tabliczki dotykowe DIY
Podczas zabaw z kolorem żółtym używaliśmy zrobionych przeze mnie tabliczek dotykowych w tym kolorze. Młodemu tak się spodobały, że codziennie je dotykał, szurał sobie po stopach, nosił. Postanowiłam zatem zrobić jeszcze kilka, tak byśmy mieli komplet. Cztery podstawowe kolory, po cztery tabliczki w każdym kolorze.
poniedziałek, 19 października 2015
Sorter DIY
Jak kiedyś pisałam Młody jest na etapie wrzucania i wyrzucania wszystkiego, a więc wreszcie dojrzał do sorterów. Zrobiliśmy więc najprostszy sorter, taki jakich pełno na blogach. Od porodu miałam bezsensownie kupioną herbatkę laktacyjną, której nie zamierzałam pić.
piątek, 16 października 2015
Piankowe malowanie
Siedzimy w domu i siedzimy, więc zabraliśmy się za różne ciekawe rzeczy, w tym te o malowania. Słyszeliście o piance do golenia, jak fajnym jest środkiem do zabawy? Nie? To wypróbujcie. My użyliśmy pianki białej, nie barwiłam jej barwnikami, chociaż można. Młody malował na blasze z piekarnika, która jest czarna, więc chciałam, żeby było kontrastowo.
czwartek, 15 października 2015
Puzzle rodzinne
Dziś zabawka kupiona, ale upiększona przeze mnie. Zależało mi na tym, żeby Młody częściej i chętniej sięgał po puzzle. I udało się. Mało tego nie tylko po nie sięga, ale nauczył się nie tylko wyjmować puzzle, ale i wkładać na miejsca. Mamy taką układankę - już o niej pisałam kiedyś - tu.
wtorek, 13 października 2015
Jesienne zabawy
poniedziałek, 12 października 2015
Coś zamiast czegoś
Dziś wpis o zagadkowym tytule. Dotyczy zastępowania pewnych rzeczy innymi. O co chodzi? Otóż nam się czasami wiele rzeczy jednoznacznie kojarzy- jak wieża, to tylko z klocków, jak dobieranie kształtów, to tylko puzzle, układanki, doskonalenie skupienia, uwagi, też jakieś zabawki typowo dziecięce. A wcale tak nie musi być.
wieża z pustych pudeł |
sobota, 10 października 2015
Pokojowy plac zabaw
Ostatnio chorujemy i Młody bardzo spragniony jest wyjścia na dwór i aktywności. Dlatego, między innymi, zbudowaliśmy sobie ścieżkę wspinaczkową - tor przeszkód. Powodów jest oczywiście więcej - dobra zabawa, nauka wchodzenia i schodzenia, utrzymania równowagi, koordynacja ruchowa, odwaga, uwaga, planowanie swojego ruchu...
Wykorzystaliśmy puste pudła, wypchane gazetami i folią z wysyłek, zaklejone, żeby było dobrze chodzić po nich. U nas akurat pudeł nigdy nie brakuje. Ułożyłam je tak, żeby co chwilę była różnica poziomów - niżej, wyżej. Potem zmieniłam, żeby były schodkowo, coraz wyżej. Na końcu umieściłam deskę do prasowania, najpierw pod skosem, potem na płasko. Młodego nie trzeba było dwa razy zapraszać do wspinaczki.
Podejmował się ochoczo jej, nawet wtedy, jak z sił opadł.
Tor nie jest skomplikowany, bazuje na tym czego obecnie się uczymy i czym fascynujemy- czyli chodzeniem po murkach i schodach. Ale pomimo jego prostoty, dostosowanej do wieku wiele uczy. Pięknie widać na początku i końcu zabawy, jak ruchy nabierają precyzji, Dziecię staje się bardziej pewne siebie, o ile chodzenie po desce bez mojej ręki na początku owocowało "eeee", czyli tłumacząc - Mama pomóż mi, to na koniec chodził sam w obie strony. Przy okazji zmiany deski z pochyłej na poziomą poraczkowaliśmy sobie trochę.
Szybka, prosta zabawa, a ile zalet. Poza wymienionymi wyżej - Dziecię rozładowało zgromadzoną energię, nie marudziło, że nudno już w domu, nie biegało do drzwi i balkonu, rozwinęło się ruchowo.
Wykorzystaliśmy puste pudła, wypchane gazetami i folią z wysyłek, zaklejone, żeby było dobrze chodzić po nich. U nas akurat pudeł nigdy nie brakuje. Ułożyłam je tak, żeby co chwilę była różnica poziomów - niżej, wyżej. Potem zmieniłam, żeby były schodkowo, coraz wyżej. Na końcu umieściłam deskę do prasowania, najpierw pod skosem, potem na płasko. Młodego nie trzeba było dwa razy zapraszać do wspinaczki.
Podejmował się ochoczo jej, nawet wtedy, jak z sił opadł.
Tor nie jest skomplikowany, bazuje na tym czego obecnie się uczymy i czym fascynujemy- czyli chodzeniem po murkach i schodach. Ale pomimo jego prostoty, dostosowanej do wieku wiele uczy. Pięknie widać na początku i końcu zabawy, jak ruchy nabierają precyzji, Dziecię staje się bardziej pewne siebie, o ile chodzenie po desce bez mojej ręki na początku owocowało "eeee", czyli tłumacząc - Mama pomóż mi, to na koniec chodził sam w obie strony. Przy okazji zmiany deski z pochyłej na poziomą poraczkowaliśmy sobie trochę.
Szybka, prosta zabawa, a ile zalet. Poza wymienionymi wyżej - Dziecię rozładowało zgromadzoną energię, nie marudziło, że nudno już w domu, nie biegało do drzwi i balkonu, rozwinęło się ruchowo.
czwartek, 8 października 2015
Prawidłowy chwyt -plakat
Ostatnio żartowałam przy wpisie o farbach domowych tu, że Młody chwycił narzędzie w sposób bardziej prawidłowy w trakcie malowania. Poszukałam trochę informacji, odświeżyłam wiedzę, uzupełniłam i już wiem, jak prawidłowo i w jakim wieku dziecko powinno łapać za narzędzia malarsko- pisarskie. Popatrzcie. Znalezione tu:
.
.
środa, 7 października 2015
Ćwiczymy rączki - stojak na krążki
Tym razem przekonałam się, że dobre pomysły czasem rodzą się u dwu niezależnych osób.tu są też z tego sklepu, to podkładki pod kubek. Wszystko tam jest w atrakcyjnych cenach, więc tak w ogóle polecam Drewlandię. Ale do czego zmierzam tym opisem? Ostatnio natknęłam się na wpis Mamy Zosi tu, która w tym samym sklepie kupiła to co my - czyli stojak na ręcznik i bransolety, w tym samym celu. Byłam w szoku, ale bardzo pozytywnym. Różnicą był brak stojaka na bombkę i obecność u nas jednej dużej bransolety kolorowej.
Dawno temu, w czerwcu chyba kupiłam na http://www.drewlandia.com.pl/ pakę różnych rzeczy, w tym jajko i drewniany jajecznik (dla 9 miesięczniaka niby, u nas to był już roczniak). Tam też przyszłościowo zamówiłam stojak na ręczniki papierowe i bransoletki drewniane, a do tego stojak na bombkę. Ostatnio opisywane tabliczki dotykowe
A tak w ogóle po co nam te przedmioty? Z Młodym uczymy się nakładać bransolety na stojak. Bransolety pomalowałam, dodatkowo ćwiczymy kolory dzięki temu i mam wrażenie, że Dziecię widzi lepiej efekt.
Mamy plastikową zabawkę do wkładania krążków na patyk, ale na razie jest za trudna, dziurka jest wielkości patyka, na który trzeba nabić krążek, a to nie ten etap. Zasada zanim nauczysz się latać, naucz się chodzić, właśnie tu się sprawdza. Zanim trudne nakładanie krążków z małymi dziurami na mały patyczek, ćwiczymy nakładanie dużych krążków. Żeby nie było tak łatwo i nudno kupiłam też stojak na bombkę, nakładanie jest tu trudniejsze. Bardziej w poziomie i ukosie. Dziecię kombinuje jak może, co widać na zdjęciach i czasami nadziewa stojak na krążek, nie odwrotnie.
I chociaż zabawka jest u nas już trochę, to Młody zaczął dopiero teraz świadomie po nią sięgać, i coraz lepiej udaje mu się nakładanie. Wcześniejsze próby kończyły się upadaniem krążków obok stojaka. Często też podczas zabawy pada słowo koło, więc zaczynamy poznawać tę nową figurę.
Do nauki nakładania, a w przyszłości nawlekania mamy jeszcze parę gadżetów, kupionych też w tym sklepie, wkrótce pokażemy. A i planujemy znów zakupy w Drewlandii. Tata się ucieszy. A co do Mamy Zosi ciekawe co jeszcze mamy wspólne?:)
Dawno temu, w czerwcu chyba kupiłam na http://www.drewlandia.com.pl/ pakę różnych rzeczy, w tym jajko i drewniany jajecznik (dla 9 miesięczniaka niby, u nas to był już roczniak). Tam też przyszłościowo zamówiłam stojak na ręczniki papierowe i bransoletki drewniane, a do tego stojak na bombkę. Ostatnio opisywane tabliczki dotykowe
A tak w ogóle po co nam te przedmioty? Z Młodym uczymy się nakładać bransolety na stojak. Bransolety pomalowałam, dodatkowo ćwiczymy kolory dzięki temu i mam wrażenie, że Dziecię widzi lepiej efekt.
Mamy plastikową zabawkę do wkładania krążków na patyk, ale na razie jest za trudna, dziurka jest wielkości patyka, na który trzeba nabić krążek, a to nie ten etap. Zasada zanim nauczysz się latać, naucz się chodzić, właśnie tu się sprawdza. Zanim trudne nakładanie krążków z małymi dziurami na mały patyczek, ćwiczymy nakładanie dużych krążków. Żeby nie było tak łatwo i nudno kupiłam też stojak na bombkę, nakładanie jest tu trudniejsze. Bardziej w poziomie i ukosie. Dziecię kombinuje jak może, co widać na zdjęciach i czasami nadziewa stojak na krążek, nie odwrotnie.
I chociaż zabawka jest u nas już trochę, to Młody zaczął dopiero teraz świadomie po nią sięgać, i coraz lepiej udaje mu się nakładanie. Wcześniejsze próby kończyły się upadaniem krążków obok stojaka. Często też podczas zabawy pada słowo koło, więc zaczynamy poznawać tę nową figurę.
Do nauki nakładania, a w przyszłości nawlekania mamy jeszcze parę gadżetów, kupionych też w tym sklepie, wkrótce pokażemy. A i planujemy znów zakupy w Drewlandii. Tata się ucieszy. A co do Mamy Zosi ciekawe co jeszcze mamy wspólne?:)
poniedziałek, 5 października 2015
Tańcowała Jesień, kolorowa Jesień
Ostatnio było o farbach domowych tu, dziś o tym jak je wykorzystywaliśmy jeszcze. Zrobiliśmy sobie malowniczą, pachnącą Panią Jesień. Mama wycięła z szarego papieru sylwetę, doczepiliśmy zszywaczem włosy z bibuły i ozdabialiśmy.
piątek, 2 października 2015
Farby domowe
Ostatnio miałam wielką ochotę pomalować farbami, ale nie było w domu żadnych plakatówek. Zbieram się od długiego czasu do zamówienia wielkich tub, ale nie ma czasu nigdy. Zrobiłam więc farby domowe - szklanka soli, mąki i wody. Wymieszałam wszystko i porozlewałam do formy na muffiny. Do każdej przegródki dodałam trochę barwnika spożywczego i gotowe.
Maczamy i malujemy |