Kiedyś pisałam Wam o naszym prowizorycznym placu zabaw w ogródku. Taka strefa "dzikich dzieci". Powiem tak, od tamtego momentu, trochę się zmieniło, chociaż niewiele. Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że nie chcę tworzyć (kupować dzieciom) gotowych konstrukcji. Chcę mieć mniej estetyczne, ale za to takie dzikie konstrukcje. Tym samym poniższym wpisem rozpoczynamy projekt zainicjowany przez blog Kreatywnym Okiem, Wakacyjne (po)tyczki!
Na dziś zadaniem było zmierzyć się z Wakacyjnymi (po)rachunkami. U nas więc mamy porachunki między mężczyznami. Postawiłam na rywalizację. Chłopaki co rusz mają pokonać tor przeszkód, jaki powstaje nam w ogródku.
Na wiosnę wkopaliśmy w ziemię niepotrzebne sąsiadce opony. Ćwiczymy na nich równowagę. Skakanie po oponach, to moja ulubiona czynność z dzieciństwa. Przed bramą naszego ogródka działkowego był ogrodzony nimi trawnik - uwielbiałam to miejsce. Teraz chłopaki mają okazję wdrapywać się, przechodzić, zeskakiwać. A wszystko na czas. Za rok muszę dodać jeszcze dwie, żeby było ciekawiej.
Kiedy widzę, że chłopaków nosi, a mi nie chce się iść na spacer, rozkładamy tor przeszkód z palet i desek. Taki tor też muszą pokonać na czas, najlepiej bez żadnego upadku. Palety układamy wyżej i niżej, rozkładamy między nimi mostki z desek i chodzimy.
Na końcu czeka ławka i huśtawka, na okrągłej tubie położona jest deska.
Chłopaki uwielbiają rywalizację. Młodszemu jest wszystko jedno czy wygrywa, natomiast starszak bardzo chce być zwycięzcą. Tatuś też.
Dla uspokojenia emocji po porachunkach siłowych, wyciągam kapsle. Może pamiętacie z dzieciństwa Wyścig pokoju? Wydrukowałam flagi, chłopaki przykleili je na plastelinę do kapsli. Teraz mając tor w postaci płytek na tarasie pstrykamy kapslami, rywalizując, kto szybciej dotrze do mety. Zasadą jest, że kto wyjdzie za tor z linii, wraca na start. Jest to fajna zabawa, doskonaląca motorykę małą, Młody szybko opanował pstrykanie, chociaż miał problem na początku. Mi pozwoliła wrócić do dzieciństwa, starszakowi przybliżyła czasy, kiedy mama i tata byli mali.
A będąc przy porachunkach - wiecie, gdzie najczęściej odbywają się porachunki między chłopakami? W piaskownicy! Panowie walczą o zabawki, sypią się piaskiem, burzą sobie zamki, babki, prawdziwe męskie porachunki. Dla mnie jest to niezła próba cierpliwości, nauka dyplomacji, spokoju i opanowania. Opanowanie tego żywiołu, nauka chłopaków, by radzili sobie z takimi sytuacjami w inny sposób, to niezłe wyzwanie. Na szczęście po wszelkich porachunkach nastaje błogi spokój, nic tak nie działa na konflikty i rywalizację, jak wspólne gotowanie. A potem zjadanie tych dobroci we wspólnym domku. Smacznego :)
Kapsle.....uwielbiamy moje dzieciństwo💝
OdpowiedzUsuńMoje też
Usuńextra! zawsze chciałam mieć opony na podwórku :)
OdpowiedzUsuńMarzenia trzeba realizować :)
UsuńKapsle- az mi się przypomniało dzieciństwo ;D
OdpowiedzUsuńExtra tor przeszkód (y) opony chodzą za mną od dawna i taki wypasiony tor - no cóż może kiedyś się uda zrealizować plany :P
OdpowiedzUsuńPs. Fajna aranżacja piaskownicy ;)
Moje dziewczyny uwielbiają takie tory przeszkód. Mają na podwórki swoje deski i opony i ciągle coś kombinują.
UsuńJa stwierdziłam po moich chłopakach, że ich nie bawią sklepowe elementy do toru przeszkód, lubią deski, kije, opony itd. rzut do celu - proszę bardzo, ale nie na plastikowy kołek, plastikowym kółkiem, a kijem do wykopanego dołu. Także deski rządzą
UsuńI to się nazywa zrobić coś z niczego :-) Taki "dziki" plac zabaw najlepiej rozwija wyobraźnię, o koordynacji i motoryce już nie wspomnę :-)
OdpowiedzUsuńOpon rządzą, muszę o tym pomyśleć :)
OdpowiedzUsuńTakie nie wymuszone, niedoskonałe zabawki dają największe pole do rozwijania wyobraźni <3
OdpowiedzUsuńFajne zabawy. 😘
OdpowiedzUsuńPlac zabaw super, domek przytulny, a ja... zaczynam zbierać kapsle - i podkradnę pomysł z flagami, świetny:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł I bardzo fajny tor przeszkód!
OdpowiedzUsuńTrochę za mało jest wątków na tym blogu. Powinno ich być o wiele więcej według mnie.
OdpowiedzUsuńHmmm, jakich wątków?
Usuń