Tym razem w ramach projektu Przygody z Książką, przeżyliśmy prawdziwą przygodę. A wszystko za sprawą książki E. Carle "Czy chcesz być moim przyjacielem?".
|
Zwierzaki niczym Filonki bezogonki |
Dla tych co nie znają fabuły powiem, że mała myszka chodzi i natyka się na ogony, każdemu z nich zadaje tytułowe pytanie, następnie dowiadujemy się, do jakiego zwierzęcia należały owe ogony. Nasze Dziecię od tej książki nauczyło się słowa "okon" i teraz chodzi i wszędzie powtarza "pies okon", "kot okon". Postanowiłam iść za tym zainteresowaniem ogonami i zrobić zabawę. Najpierw z Małżonkiem pomalowaliśmy zwierzęta farbami, starając się, by przypominały te z książki.
|
Lew i lew |
|
Hipopotam i hipopotam |
|
Strona książkowa - po jednej stronie lis, po drugiej ogon |
Potem poszperaliśmy trochę i wykonaliśmy ogony - różne, długie, zakręcone, miękkie, pędzelkowate, śliskie.
Ze starszymi dziećmi można bawić się w dopasowywanie ogonów do zwierząt.
Tu od góry ogon małpy (zakręcony i wyginający się z kreatywnego drucika), ogon foki (folia do laminatu zgrzana prostownicą i woda barwiona z cekinami w środku), ogon krokodyla (pianka), żyrafy (kawałek jakiegoś kabla, zakończony wtyczką), konia (włóczka) i lwa (sznurek z torebki na prezenty z włóczkową kitką). Poza tym był jeszcze hipopotam, lis i myszka. Dobierając tak ogony można się trochę pośmiać, zwłaszcza jak ogony zmienią właścicieli. My do naszej zabawy przyczepiliśmy je w miarę na stałe.
Zabawa polegała na tropieniu ogonów, niczym maleńka myszka z opowiadania, chodziliśmy od jednego do drugiego. Ogony były schowane w różnych miejscach, czasem trochę dłużej trwało szukanie, czasem Mama musiała podpowiedzieć. Każde ze zwierząt zostało nazwane, ja opisywałam cechy ogona, dotykaliśmy ich, głaskaliśmy, robiliśmy kizi mizi. Staraliśmy się naśladować niektóre dźwięki.
|
Foka w całej swej okazałości |
|
Piękny ogon w wykonaniu Tatusia |
Zabawa tak spodobała się Młodemu, że powtarzaliśmy ją trzy razy. Następnie nasz Syn Pierworodny zaczął sam sobie chować i szukać. Najbardziej spodobał mu się lis i jego kita, fakt, że jest najprzyjemniejsza w dotyku. Na koniec do zwierząt przyszła szara myszka i odegraliśmy scenki z książki. Młody mógł często powtarzać swoje ulubione słowo "nie", gdyż wszystkie zwierzątka tak odpowiadały.
|
Czyj tu ogon wystaje? |
|
Najbardziej rzucał się w oczy i najbardziej Młody bał się do niego podejść |
|
Lis z nierudą kitą |
|
"szija",:szija" |
A na koniec, już przed snem poczytaliśmy sobie książkę w oryginale, dobierając właściwe obrazki. Zabawa cudowna. Aż dumni jesteśmy z siebie, że tak nam fajnie wyszło.
|
Kizi mizi |
Ile zalet ma? Dużo. Spędziliśmy czas rodzinnie, Dziecię ćwiczyło spostrzegawczość, wytrwałość w dążeniu do celu. Poza tym poszerzaliśmy słownictwo, nie tylko o nazwy zwierząt, ale i cechy ogonów i zwierząt. Przy okazji naśladowaliśmy odgłosy niektórych zwierząt. Fantastycznie się przy tym bawiliśmy, poruszyliśmy nasze receptory dotykowe. Plusem kolejnym jest to, że Tatuś rozwinął się manualnie. Zaletą zabawy jest to, że informacje zapadają w pamięć, nie tylko dlatego, że jest to zabawa, ale też dlatego, że jest to niezwykle emocjonująca zabawa, żyłka poszukiwacza przygód się wówczas włącza. A wiadomo, że tam gdzie są pozytywne emocje, ciekawość, to i wszystko lepiej zostaje zapamiętane.
|
Krokodyl spod drukarki |
|
Hipcio znaleziony, a tylko mały ogonek wystawał |
|
Głasiu głasiu |
A o innych pozycjach książkowych możecie poczytać tu.
Piękne ogony! Miałam też w planach zrobić ogonową dopasowywankę, ale nie sensoryczną tylko ze spinaczami. Teraz natomiast zastanawiam się czy taka jak Wasza nie będzie ciekawsza. Pawi ogon przecudowny!
OdpowiedzUsuńMożna jedno z drugim połączyć, czyli sensoryczne ogony i dopasowywankę, ja miałam w planach najpierw podkleić magnetyczną folią,żeby się jedno z drugim łapało, ale nie zamówiłam na czas folii, a poza tym nie wiedziałam jak z koniem zrobić, chociaż pewnie też by się dało podkleić koło, tylko zrobić mniejszy ogon. Pochwalcie się jak zrobicie
UsuńPokombinuję jak ulepszyć mój pomysł dotychczasowy, niech no tylko mi się jakaś wolna chwila pojawi, bo ostatnio to młyn za młynem i młynem pogania ^_^ Nie omieszkam podrzucić rezultatu naszej zabawy ;)
UsuńPaw przebija wszystko :)
OdpowiedzUsuńTatuś pokraśniał :)
UsuńOj tam zaraz pokraśniał :)
UsuńNo to czekamy na rezultat, może i my coś ulepszymy dzięki wam
UsuńSuper zabawa
OdpowiedzUsuńSuper zabawa
OdpowiedzUsuńŚwietne ogony! :)
OdpowiedzUsuńO rany, to jest cudowne! Przy foce i pawiu to już pojechaliście! Wspaniała zabawa, a do książki mam wielki sentyment, bo ją dziesiątki razy czytałam ze starszą córką. Ostatnio wyciągnęłam z odmętów zapomnienia i pokazuję malutkiej :)
OdpowiedzUsuńNo fantastyczne te Wasze ogony! Widzę, że wszyscy zachwycają się pawiem, a mi z kolei najbardziej spodobała się foka. Dobra robota!
OdpowiedzUsuńOgony są cudowne!!! Książkę znamy i kochamy, teraz czytam ją z młodszym synkiem :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe komentarze, zabawę zrobiliśmy w niedzielę - dziś czwartek i Młody codziennie szuka ogonów, jak mama nie ma czasu sam sobie chowa. Mi też podoba się foka najbardziej, w sensie pomysł na jej ogon - nie wiedziałam z czego zrobić, żeby dawał uczucie śliskości, mokrości, połyskiwał, a tak jest fajnie zimny i miękki
OdpowiedzUsuńwspaniała przygoda! taka prosta, niepozorna książeczka, a zabawa dla całej rodziny - tylko pogratulować wyobraźni i pomysłowości :)
OdpowiedzUsuń(a ja się nie dziwię, że kita ulubiona)
Ja też, sama łapię się na tym że po prostu jej dotykam
UsuńO rety, ale się postaraliście! Jestem pod wrażeniem. Pomysł i wykonanie po prostu super. Czytałam tę książeczkę mnóstwo razy, bo dzieciaczki ją uwielbiają, ale nigdy bym nie wpadła na to, że można do niej wymyślić tak fajną zabawę
OdpowiedzUsuńJa pewnie, gdyby nie to nowe słowo okon w słowniku Młodego i fascynacja ogonami u niego, też bym nie pomyślała, bo o ogonach w zupełnie innym kontekście myślałam. Książkę mieliśmy miesiąc, na to wpadłam w ostatnim tygodniu, dzieci inspirują. Dzięki za miłe słowa
Usuń