Plastyczne

czwartek, 26 listopada 2015

Dzień Pluszowego Misia

25 listopada to Dzień Pluszowego Misia. Dla mnie odkąd zaczęłam pracę w przedszkolu dzień szczególny, zawsze hucznie obchodzony. Z Młodym też chcę tę tradycję podtrzymywać, tym bardziej, że jest to faja zabawa.


Kto nie zna historii o tym skąd się wziął to trochę opowiem. W 1902 roku, podczas jednego z polowań prezydenta Stanów Zjednoczonych Teodora "Teddy" Roosevelta, towarzyszący mu znajomy postrzelił młodego niedźwiadka. Prezydent tak wzruszył się widząc małego, przestraszonego misia, że kazał go uwolnić.  Scenę tę zilustrowano w gazecie "The Washington Post". To z kolei natchnęło pewnego sklepikarza do produkcji pluszowych niedźwiadków o nazwie Teddy, za specjalnym pozwoleniem prezydenta. No i stąd popularne Teddy Bear :)
Rok temu, kiedy Młody miał 6 miesięcy zakupiliśmy misia, nazwany został Gedeonem, zamieszkał w łóżeczku naszego syna. Zrobiliśmy też ekstra sesję zdjęciową w stroju niedźwiedzim, ale niestety nie pokażę, prywatne są. W tym roku postanowiliśmy bardziej zaszaleć. Ubraliśmy się w misiowe ubrania - z jego wizerunkiem.Ja miałam plakietkę misiową.
Poczytaliśmy sobie o misiach - tych bardziej niedźwiedziowatych i tych bajkowych. Zaśpiewaliśmy Gedeonowi Sto lat, udekorowaliśmy koroną, posadziliśmy na tronie.
Potem zjedliśmy misową kanapkę z pastą z awokado i daktyli, oczywiście na misiowym talerzu.
Podczas przyjęcia nie mogło zabraknąć muzyki, więc tańczyliśmy przy przebojach misiowych - Jadą misie, Głodne misie, Pokochaj pluszowego misia, Misie dwa. Obowiązkowo był też Stary niedźwiedź. Następnie przebieraliśmy misie w ubranka, które Mama zrobiła, przylepialiśmy je za pomocą masy plastycznej, czekają na folię magnetyczną. Drewniane misiaczki są z Biedronkowej wyprzedaży za 3 zł sześć sztuk. Służą do powieszenia w szafie- stąd ta dziurka. Są z drzewa cedrowego i mają odświeżać zapach ubrań. My mamy dla nich inne zastosowanie, jak widać. W planach też pomysł na inną aktywność z nimi.


Powtórzyliśmy pięćset razy wierszyk - Kto misiowi urwał ucho?, hicior, który Pierworodnemu się bardzo podoba. Recytacja polega na tym, że ja mówię początek, on ostatnie słowa. Wysłuchaliśmy na dobranoc piosenki  Misia Uszatka, pamiętacie? No i zadziałaliśmy plastycznie, czyli wykleiliśmy naszego misia papierowego.


Na wieczorne wyciszenie do zabawy samochodem i do kolacji Mama z Tatą czytali Kubusia Puchatka, stare wydanie. A na koniec dnia Mama zaśpiewała kołysankę O kochaniu misia. To był fantastyczny misiowy dzień.A dodatkowe świętowanie było na zajęciach w naszej bibliotece. O czytających maluchach pisałam tu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz