Plastyczne

poniedziałek, 27 lipca 2015

Mama gadżeciara - pieluszki wielorazowe

Jakiś czas temu zostałam nazwana gadżeciarą. Aż taką straszną gadżeciarą nie jestem, bo Młody nie ma aż tylu rzeczy, staramy się o minimalizm w tym względzie, ale ma kilka uznanych za dziwne, czy mało znanych, a nam ułatwiających życie. Pierwszą rzeczą są pieluchy wielorazowe i o nich będzie dziś.
Od drugiego miesiąca życia Młodego używamy tych pieluch. Pierwszy miesiąc, noworodkowy upłynął nam na karmieniu i poszukiwaniu wszelkich informacji na temat tych pieluch. Wcale nie było to łatwe, bo zrozumienie czym różnią się różne rodzaje pieluch bez oglądania ich na żywo, nie było proste. Ale zamówiliśmy je. Przekonał nas do tego aspekt środowiskowy - przez pierwszy miesiąc tony pampersów wylądowały w śmietniku i nie chcieliśmy tego powtarzać. Ale przede wszystkim fakt, że chłopakom nie powinno się przegrzewać jąder, a w pampersie niestety nie ma cyrkulacji odpowiedniej i temperatura się podnosi.
piórka Milovi


Otulacz z merynosów, służy jako spodenki letnie

Po roku korzystania stwierdzamy, że warto w nie zainwestować. My zakupiliśmy na początek ok. 12 pieluch, różnych firm, by sprawdzić z jakich nam się korzysta najlepiej. Mamy i kieszonki i formowanki, do tego dwa otulacze zwykłe i dwa z wełny merynosów. Potem dokupiliśmy jeszcze trzy pieluchy i na tym nasz komplet się zamyka. Wystarcza zazwyczaj nam na dwa dni, na dłużej nie byłoby sensu zostawiać brudów w wiaderku. Mamy swoje ulubione typy. Milovia jest zdecydowanym faworytem. Nie dość, że piękne ma wzory, to na prawdę świetnie leży, nie przemaka, cud i miód.
Czy jest to ekonomiczne? Dla nas tak. Jednorazowy koszt był spory, ale teraz już w zasadzie nie płacimy za nic. Płacimy za pranie, ale i tak pralka była włączana dość często u nas, czasem nie był to pełny bęben, a teraz najpierw nastawiamy płukanie pieluch, a potem dokładamy ubrania, wsypujemy antybakteryjny dodatek i proszek i tyle. Kiedy będziemy mieć drugie dziecko, koszt pieluchowania będzie prawie żaden.
Czy jest to łatwe? Jest. Pieluchy zakładamy w zasadzie jak pampersa, zapinamy tylko na napy lub rzepy i tyle. Dostosowanie do rozmiaru dziecka - my mamy One Size, żeby co chwilę nie kupować nowych to chwila. Potem już i tak się wie, na który nap zapiąć. Pieluchy mamy pod ręka w szafce. łatwizna. Nawet mąż nie protestuje. Pupa dziecka nie jest wypchana, ale pieluchy ładnie się układają.
Czy jest to trudne? Czasem faktycznie jest, bo czasem zwyczajnie nie chce się wstawić prania, go rozwiesić czy zebrać. Ale ja to traktuję jako okazję do walki ze swoim lenistwem. Co jeszcze jest trudne? W lecie nie mamy tego problemu, suszarka stoi na balkonie, za to w zimie, niestety pranie często gości w pokoju, chociaż wówczas grzeją też kaloryfery i na nich wkłady szybko schną, więc to nie stanowi aż takiego problemu. Problemem jest to, że czasem pieluszki zaczynają po prostu śmierdzieć, po chwili od założenia. Wymagają wtedy specjalnego potraktowania płynem do naczyń, całonocnej kąpieli w nim i wyprania bez proszku, a potem dokładnego wypłukania, tzw. stripping. Czasem to denerwuje, ale związane jest z zatłuszczeniem pieluchy czy złym wypłukaniem. Czasami zapach związany jest z ząbkowaniem,choć niektórzy uważają to za mit. Nam w trakcie ząbkowania zawsze pieluchy zmieniały zapach. To taki pierwszy objaw ząbkowania. No i ostatnia mała trudność, chociaż w sumie to nic takiego - kupno trochę większych bodziaków jest niezbędne,gdyż wypełnienie jest ciut większe niż w pampersie i nie zawsze da się zapiąć ubranko.
Na pieluchy zgodziły się również panie w żłobku.
Nie jest więc to droga zupełnie bezproblemowa, ale trzymanie pampersów w śmietniku, zwłaszcza tych po cięższych sprawach też do najłatwiejszych nie należy. My zachęcamy do wielorazówek, pupa nie wymaga kremu, skora oddycha, nie ma kontaktu z chemiczną warstwą. Poza tym w zimie fajnie chronią pupę przed chłodem, a latem zapewniają cyrkulację powietrza. No i sam wygląd dziecka latającego w pampersie i w wielorazówce to niebo i ziemia. My będziemy niedługo testować jeszcze jedną zaletę wielorazówek - podobno dzieci w nich szybciej odpieluchowuja się, bo wiedzą szybciej, że mają mokro, łączą te dwie rzeczy - siusiu i mokro. Przekonamy się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz