Ostatnio pisałam, że Młodego zainteresowało coś innego niż samochody. Zaczęła się faza na dinozaury, podobno klasyka dziecięca. Wszystko zaczęło się od książki ryczącej, pt "Dinozaury". O takiej.
Potem zaczęliśmy układać puzzle z gry Granny i Młody chwycił bakcyla. Zaczął dopytywać o nazwy, co jadły, czy były groźne.
Z zaciekawieniem oglądał fragment Encyklopedii o dinozaurach. Tatuś pojechał więc i kupił zestaw dinozaurów. Zaczęliśmy zabawy z nimi od stworzenia im świata. Zaczęło się od bałaganu.
Wyciągnęłam pudło, mnóstwo różnych materiałów i z Młodym działaliśmy. Bardzo mu się podobało podejmowanie decyzji co i gdzie wkładamy. Jeśli trzeba było użyć pistoletu klejowego działałam ja, ale z barwieniem ryżu, wtykaniem gałęzi do drzew, zrobieniem jeziorka ze szklanych kulek, wyklejaniem podłoża ciastoliną, darciem bibuły czy wrzucaniem sizalu radził sobie sam.
|
pterodaktyl na gnieździe |
|
ścieżka dinozaurowa |
|
schody |
|
tyranozaur wyjada jajo |
|
walka pterodaktyla i tyranozaura, żeby chronić gniazdo |
|
drewniany mostek i dinozaury wygrzewające się na skale |
|
plezjozaur w jeziorku |
Co robiliśmy z naszym pudłem? Bawiliśmy się w atak drapieżnych dinozaurów, małe chowały się pod mostkiem czy za drzewami. Dinozaury bawiły się w chowanego, plądrowały gniazdo pterodaktyla, chodziły i tupały, piły wodę, jadły, odbijały ślady w błotku, rozmawiały ze sobą, trochę walczyły.
nawet nasze Mniumnie włączyło się w nasze dinozaurowe szaleństwo, poprzez noszenie takiej oto pieluchy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz