Jakiś czas temu pisałam o moim nabytku z Biedronki
tu, za jedyne trzy złote i naszym misiu do ubierania. Pozostałe misie również postanowiłam wykorzystać.
|
Ty i ja misie cztery |
Pomalowałam je farbami akrylowymi, ciut zabezpieczyłam werniksem, lakier dopiero muszę kupić. Potem wycięłam kolorowe misie z papieru, przykleiłam w różnych konfiguracjach i zalaminowałam. Wyszła taka oto dopasowywanka.
|
Jeden z układów |
|
Misie ułożone |
Służy do poznania i rozróżniania kolorów, właściwego dopasowania przedmiotu do koloru, jak każda tego typu zabawka uczy skupienia uwagi, koncentracji, rozwija precyzję ruchu, koordynację, spostrzegawczość. No i przede wszystkim służy do zabawy. Młody chętnie wykonuje to zadanie, chociaż szybko się nudzi. Dwie karty to maksimum, zrobiłam ich sześć. Teraz myślę, że chyba to na razie za trudne i po weekendzie zrobię karty z dwoma, potem z trzema misiami. Będzie miał łatwiej.
W zabawce podoba mi się to, że jest rozwojowa. Następnym etapem będzie układanie misiów nie na wzorze, ale obok lub pod spodem, będziemy ćwiczyć rozmieszczanie przedmiotów w przestrzeni, nie takie proste to, oj nie. Ale to za długi czas.Na razie mamy czas na naukę tych prostszych umiejętności. A i wiecie co ciekawe, sądziłam, że drzewo cedrowe, jak już je pomaluję, nie będzie tak pachniało, a jednak nie. Mamy więc sensoryczną zabawkę drewnianą :) I aż żałuję, że dwóch opakowań nie kupiłam, z Mężem gralibyśmy na czas, kto szybciej dany układ odtworzy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz